Hej!
Chciałabym was poinformować, że piszę nowe fanfiction.
Blogspot -> http://hard-calumhood-ff.blogspot.com/
Wattpad -> http://www.wattpad.com/story/36112628
Mam nadzieję, że wam się spodoba :)
SECRETIVE
piątek, 3 kwietnia 2015
wtorek, 24 marca 2015
niedziela, 22 marca 2015
Rozdział 19
Babcia obudziła mnie rano krzycząc moje imię najgłośniej jak
potrafi.
- Już babciu.... wstaję. – rzuciłam patrząc na kobietę
stojącą przy łóżku – Która jest?
- Za dwadzieścia szósta. – odparła odsłaniając zasłony.
- Szósta?! Jeszcze jest ciemno. Obudź mnie za godzinę. –
powiedziałam po czym obróciłam się i zasłoniłam twarz kołdrą.
- Anne! Wstawaj w tej chwili! – zdarła ze mnie pościel na co
ja skuliłam się przez temperaturę panującą w pokoju.
Spojrzałam za okno i zeskoczyłam z łóżka do niego
podchodząc.
- Żartujecie... – wydukałam wpatrując się w warstwę śniegu
spoczywającą na ziemi.
- Tylko ubierz się ciepło. – babcia uśmiechnęła się i wyszła
z pokoju.
Podeszłam do szafy z której wyjęłam jasne jeansy i beżowy
sweterek po czym weszłam do łazienki. Po
długim, gorącym prysznicu ubrałam się, uczesałam i zrobiłam delikatny makijaż.
Kiedy zamknęłam drzwi od toalety i rzuciłam piżamę na łóżko po zaścieleniu jego
poczułam piękny zapach, który dochodził z kuchni. Zbiegłam na dół ledwie łapiąc
równowagę po zeskoku z ostatniego schodka.
- No nareszcie. – powiedziała starsza kobieta nakładając na
talerz gofry. – Schudłaś strasznie.
Uśmiechnęłam się na to stwierdzenie. To prawda schudłam, ale
naprawdę nie miałam najmniejszego zamiaru narzekać z tego powodu.
Wzięłam śniadanie od babci i usiadłam przy stole smarując
starannie gofry dżemem truskawkowym i nakładając niewielką ilość bitej
śmietany.
- O której dzisiaj wracasz ze szkoły? – zapytała siadając
naprzeciwko mnie ze swoją porcją.
- Gdzieś koło czwartej.
- Dlaczego tak późno? – zrobiła duże oczy biorąc kęsa.
- Kończę o trzeciej, ale zanim wrócę do domu chwilę mi to
zajmie, chyba, że Niall mnie odwiezie. – oznajmiłam nalewając soku
pomarańczowego do szklanki.
- Widziałam twoją sukienkę na bal.. – zaczęła kobieta. –
Chcesz iść pomimo śmierci swojego ojca?
- A co to da jeśli nie pójdę? – zapytałam.
- No wiesz, teraz powinnaś mieć żałobę. Nie wypada tak..
- Sama wiem co mi wypada, a co nie. Co się stało to się nie
odstanie babciu. Nie wskrzeszę taty tym, że nie będę się dobrze bawić! –
krzyknęłam wychodząc z pomieszczenia.
Spojrzałam na zegar wiszący w przedpokoju. Niall powinien
już być. Dobrałam do stroju czarne botki i zarzuciłam granatowy płaszcz.
Wychodząc z domu pożegnałam się z babcią.
- Hej. – powiedziałam wsiadając do auta.
- Cześć. – odpowiedział chłopak całując mój policzek.
Uśmiechnęłam się i zapięłam pas, po czym sprawdziłam w
torebce czy wszystko wzięłam. Kiwnęłam głową i ruszyliśmy.
****
Chwilę po czwartej byłam w domu. Całe popołudnie spędziłam
na przygotowaniach do jutrzejszego balu. Byłam strasznie podekscytowana i tym
samym cholernie zdołowana.
- Babciu! – krzyknęłam po ponownym przymierzeniu sukienki.
Słyszałam kroki na schodach, które oznaczały, że kobieta
jest już blisko, otworzyłam drzwi i patrzyłam na jej reakcję.
- Kochanie ty wyglądasz wspaniale. – odezwała się wchodząc
do pokoju.
- Dziękuję... – powiedziałam cicho próbując powstrzymać łzy.
- Coś nie tak? – zapytała głaszcząc mój policzek.
- Ja... ja nie wiem co mam robić. – załkałam. – Niall. On
jeszcze nie wie, że wyjeżdżam, chcę mu powiedzieć jutro, ale się boję... boję
się, że to źle przyjmie.
- Nie możesz wymaga od niego, żeby się cieszył. – rzuciła
staruszka przytulając mnie czule. – Jeśli bardzo cię kocha zrozumie...
Szczerze mówiąc mimo wszystko cieszyłam się, że babcia jest
teraz przy mnie, właściwie była jedyną osobą z bliższej rodziny, tylko ona mi
została. Przetarła moje policzki po których spływały łzy i pocałowała moje
czoło.
****
Pół nocy nie spałam, ale pomimo to byłam całkiem wyspana.
Kiedy tylko otworzyłam oczy odblokowałam komórkę i spojrzałam na godzinę.
- Cholera, Danielle ma być za piętnaście minut. –
powiedziałam sama do siebie i zwlekłam się z łóżka.
Za kilka minut byłam już gotowa i czekałam na przyjaciółkę.
- Hej. – powitała mnie wpadając do domu. – Dzień dobry. –
dodała kiedy zobaczyła moją babcię.
- Chodź na górę. – rzuciłam wbiegając po schodach.
Przyszła za mną, po czym zamknęłam drzwi od swojego pokoju i
usiadłam na krześle przy biurku.
- A więc... jaka fryzura? – zapytała wyciągając gazety
modowe z torebki.
Przeglądałyśmy je dobre pół godziny, a kiedy znalazłyśmy
odpowiednie uczesanie męczyłyśmy się, aby na naszej głowie wyglądało choć w
połowie tak dobrze jak na zdjęciu.
- Idealnie. – stwierdziła Danielle przeglądając się w
lustrze.
Zrobiłyśmy makijaż, przebrałyśmy się i oczekiwałyśmy na
przyjazd chłopaków.
- Właściwie... to z kim idziesz? – uśmiechnęłam się do
przyjaciółki.
- Z Georgem. – odparła.
- George Shelley? – zapytałam z niedowierzaniem. – Wysoko
mierzysz dziewczyno.
- I kto to mówi?
Za niecałe dziesięć minut rozległo się pukanie do drzwi. Zeszłyśmy
na dół. Babcia podekscytowana wybiegła z salonu kierując się do drzwi, po czym
szybkim ruchem je otwarła.
- Wow. – spojrzałam na Dani.
Na jej twarzy widniał uśmiech. Widziałam wreszcie jaka była
szczęśliwa. Oczy Geogre’a się świeciły kiedy na nią patrzył. Stanęłam i
obserwowałam jak chłopak podnosi moją przyjaciółkę i składa namiętny pocałunek
na jej ustach.
- Wyglądasz niesamowicie. – wymamrotał Niall.
Szczerze mówiąc dopiero wtedy zwróciłam na niego uwagę. Miał
na sobie czarny garnitur, kobaltowy krawat i białą koszulę zapchaną do spodni.
Na tym zarzucił granatową kurtkę. Jego włosy – zresztą jak zwykle były
uniesione. Wszedł na czwarty schodek, gdzie ja stałam na piątym. Mimo tego, że
byłam na szpilkach dopiero wtedy byliśmy sobie równi. Uśmiechnęłam się, a on
patrząc mi w oczy czule mnie pocałował.
Chwilę później byliśmy już w samochodzie, w drodze na
miejsce.
- Tam będzie cudownie! To ma być zamek, gigantyczny i.... –
opowiadała Dani.
- Skończ błagam! – skarcił ją Niall po czym ona wydęła wargi
i krzyżując ręce na piersiach oparła się o siedzenie.
Zaśmiałam się i kontynuowałam wpatrywanie się w drogę przed
nami, co chwilę przyłapując się na spojrzeniach w stronę kierowcy, którym był
Niall. Po niecałej godzinie byliśmy na miejscu. Danielle miała rację.
Gigantyczny, piękny, stary zamek. Blondyn otworzył drzwi od zewnątrz podając mi
rękę i pomagając wyjść z auta. Spojrzałam na reakcję mojej przyjaciółki, która
teraz skakała ze szczęścia i zachwycała się tym cudem architektury.
- Chodźcie! – krzyknęła i zaczęła ciągnąc za rękę swojego
chłopaka.
- Jak ty z nią wytrzymujesz? – zapytał Niall.
- Za to ją kocham. – powiedział George ukazując swoje
dołeczki.
Jak tak na niego patrzyłam, był naprawdę przystojny, a tak
idealnej pary jak George i Danielle dawno nie widziałam. Chwyciłam Niall’a za rękę i poszłam w ślady
przyjaciółki.
Weszliśmy do budynku, w którym oczywiście było dużo cieplej.
Kilka osób co nas pomachało. A my skierowaliśmy się do drzwi nad którymi
widniał napis „Szatnia”.
Zostawiliśmy kurtki i udaliśmy się na salę.
Wszystko było w odcieniach beżu i złota. Parkiet mienił się
pod wpływem światła wydobywającego się z kryształowego żyrandola umieszczonego
dokładnie na środku sali. Wtuliłam się w tors Niall’a i pozwoliłam mu się
prowadzić na wybrane przez niego miejsca. Usiedliśmy niedaleko Liam’a, który
przyszedł z Sophią i naprzeciwko Louisa, który był z Eleanor.
- Hej. – powitałam wszystkim, na co poruszyli głowami lub
pomachali w moją stronę.
Uśmiechnęłam się kiedy Niall odsunął krzesło pozwalając mi
usiąść.
- Mówiłem ci już, że wyglądasz oszałamiająco? – zapytał szeptem
tuż przy moim uchu.
- Tylko trzy razy. – zażartowałam przygryzając wargi. –
Pójdziemy tańczyć? – zapytałam robiąc maślane oczy, na co blondyn przewrócił
oczami.
Niewiele par było na parkiecie, więc sama byłam zaskoczona,
że zdecydowałam się pójść gdzieś, gdzie wszyscy będą mnie obserwować. Wyszliśmy
praktycznie na środek sali. Niall położył dłoń na mojej tali, drugą zaś złapał
moją. Zaczęliśmy poruszać się w rytm muzyki w całkowitej ciszy...
____________________________
No cóż - nie jestem zbytnio zadowolona z tego rozdziału jednak i tak jest jednym z lepszych, dlatego pozwolę sobie go zadedykować mojej najlepszej przyjaciółce :D
Patrycja, mam nadzieję, że ten rozdział jest choć w połowie tak dobry jak najgorszy (jeśli taki istnieje) Twój. :)
Czytasz? - Komentuj!
Czytasz? - Komentuj!
Subskrybuj:
Posty (Atom)