niedziela, 30 listopada 2014

Rozdział 11



Gdy otworzyłam oczy Niall’a przy mnie nie było. Szybko podniosłam się z łóżka i zaczęłam nerwowo rozglądać się po domku po czym wstałam i związałam włosy w niestarannego koka. Spojrzałam przez okno i zauważyłam blondyna w wodzie. Niepewnie uchyliłam drzwi i zrobiłam krok przed siebie stąpając boso po wilgotnym piasku. Chłodny podmuch wiatru oplótł moje nagie nogi. Skrzyżowałam ręce na piersi gniotąc koszulkę Niall’a. Oparłam się o drzwi i przyglądałam się na umięśnione ciało chłopaka, który usiłował nie poddać się falom. Jego plecy były całe pokryte tatuażami na co patrząc przygryzłam tylko wargę i zaczęłam myśleć o nie przyzwoitych rzeczach. Dlaczego to robię? Niall odwrócił się i kiedy mnie zobaczył na jego twarz ukazał się uśmiech na co odpowiedziałam tym samym.
- Chodź do mnie mała! – blondyn wskazał rękami swój nagi tors.
- Nie mam stroju! – rzuciłam idąc dwa kroki do przodu.
- Ja też nie! I co?! – zaśmiał się chłopak – Chodź, albo sam po ciebie pójdę!
Zaprzeczyłam poruszając głową i obróciłam się na pięcie wracając do domku. Usłyszałam pluskanie wody po czym nastąpił szybki bieg. Przyspieszyłam kroku, ale nie zdążyłam uciec. Poczułam zimną rękę chwytającą mnie za nogi, a drugą która znalazła się niewiele wyżej moich pośladków. Niall podniósł mnie i nie puścił pomimo moich nieskoordynowanych ruchów. Im bardziej zbliżaliśmy się do wody tym bardziej się wierzgałam jednak blondyn nie ustąpił. Zimna woda pochłonęła moje ciało, gdy chłopak delikatnie postawił mnie na ziemię.
- Zimno. – powiedziałam cicho poruszając swoimi rękami żeby je ogrzać.
Niall w odpowiedzi się uśmiechnął łapiąc mnie za rękę i ciągnąc unikając wzburzonych fal. Pomimo tego iż było na prawdę ciepło, woda była lodowata.
- Niall, dalej nie. – zaprotestowałam.
- No chodź.
- Ja.. nie umiem pływać. – wytłumaczyłam tracąc grunt pod nogami i chwytając się ramion blondyna.
- Nie umiesz? – zapytał z niedowierzaniem.
- Wracajmy na brzeg. Proszę. – wyszeptałam cały czas poruszając nogami.
- Podoba mi się ta poza. – stwierdził chwytając mój pośladek i przygryzając wargę.
Nie odezwałam się, ale poczułam jak z łatwością podnosi moje ciało. Po chwili postawił mnie na piasku i spojrzał mi w oczy na co się zmieszałam i odwróciłam wzrok patrząc na wschód słońca.
- Zimno ci? – zapytał składając pocałunek w kącie moich ust.
- Trochę. – odparłam orientując się, że mokra koszulka okleiła moje ciało i ukazała moje niedoskonałości.
Rękami zasłoniłam brzuch i spoglądałam na powolne ruchy Niall’a. Jego ręce powędrowały pod moją, to znaczy jego koszulkę na co zrobiłam krok w tył i odparłam jego ręce.
- Co się dzieje? – zapytał.
- Nie lubię swojego ciała. – powiedziałam cicho.
- Dlaczego? – chłopak niepewnie zmierzył mnie wzrokiem – Jest idealne.
- No właśnie nie jest. – powiedziałam ruszając w stronę domku.
- Ann! – krzyknął chwytając mnie za rękę i przyciągając do siebie.
Pomiędzy nami zostało kilka milimetrów odległości. Spojrzałam mu w oczy i sama przymknęłam powieki i uroniłam łzę. Niall otarł ją dłonią, która pozostała na mojej twarzy.
- Dlaczego tak sądzisz? Wiesz ile dziewczyn marzy o takim ciele? Skąd te kompleksy? – jego ciepły oddech buchał w moje czoło.
- Moja matka... – zaczęłam – zmarła wcześnie, nie zdążyłam jej poznać.  Szybko zastąpiła ją Marta, która... zawsze mnie krytykowała.
- No i?
- Wytykała mi błędy i niedoskonałości, które również zaczęłam zauważać. – odepchnęłam blondyna i weszłam do domku zamykając za sobą drzwi z zamiarem przebrania się.
Znalazłam ręcznik, którym się osuszyłam po czym ubrałam moje ciuchy oraz znalezioną, czystą, białą koszulkę, która była na mnie ciut za duża. Pozbierałam swoje rzeczy i wyszłam na zewnątrz. Niall siedział na piasku, podeszłam bliżej i zajęłam miejsce obok niego.
- Ojciec mnie zabije. – powiedziałam cicho.
- Bo?
- Bo nie poszłam do szkoły. – wytłumaczyłam jakby to było oczywiste.
Niall zaśmiał się.
- Na prawdę przejmujesz się takimi głupotami? – zakpił mierzwiąc swoje włosy .
- Głupotami? To ważne. Chcę się dostać do collegu w Mediolanie. Ale nie uda mi się jeśli tak dalej pójdzie.
- Trzeba żyć chwilą. – powiedział chwytając moją rękę.
- Odwieziesz mnie do domu? – zapytałam.
- Jesteśmy na wagarach.
- Niall. – skarciłam go szturchając  łokciem jego bok na co tylko się zaśmiał.
- Idę się przebrać. – wstał i odszedł kilka kroków do przodu – Nie chcesz popatrzeć? – zapytał spoglądając przez ramię.
Popatrzyłam na niego spode łba, a on puścił mi oczko, uśmiechnęłam się potrząsając głową i kontynuowałam podziwianie słońca odbijającego się w tafli wody.

****

Po kilku minutach byliśmy w drodze do domu. Niall zaparkował samochód na moim podjeździe i złożył pocałunek na moich ustach.
- Gadałeś z rodzicami? – zapytałam odpinając pas.
- Ta. To znaczy gadałem z matką. – wytłumaczył podczas zabawy kluczykami umieszczonymi w stacyjce.
- I..?
- Powiedziała, że ojciec cały czas chodzi wkurwiony, czeka żeby go zostawić, ale musi zobaczyć dowody na własne oczy. Nie wierzy mi.
- Jeśli by nie wierzyła... nie szukałaby dowodów. – położyłam dłoń na jego ramieniu.
- Idź już. – wyszeptał.
Wyszłam z samochodu i zamknęłam drzwi kierując się w stronę wejścia do domu.
- Hej. – otwierając drzwi.
- Anne! Gdzie ty byłaś?! – krzyczał mężczyzna wbiegając na korytarz z telefonem przy uchu.
- U Danielle.
- Ale Danielle jest dzisiaj w szkole w przeciwieństwie do ciebie. Co collegem? Myślisz, że cię przyjmą jeśli będziesz wagarować?!
- Tato.. daj mi trochę luzu. Nie jestem robotem. – powiedziałam cicho – Trzeba żyć chwilą.
Skierowałam się na schody czując na sobie wzrok ojca. Weszłam do pokoju, na łóżku siedziała Rachel.
- Co ty tu robisz? – zapytałam z wyrzutem – Spieprzaj.
- Uuuu.. jak niegrzecznie. – zakpiła nawet na mnie nie patrząc w moją stronę i zajmując się swoimi wściekle różowymi paznokciami.
- Czego chcesz?
- Niczego. Tylko odpieprz się od Niall’a bo cię zniszczę dziwko. – powiedziała wstając z łóżka.
- Wyjdź. – wskazałam jej drzwi.
Rachel zrobiła dwa kroki do przodu i pchnęła mnie na futrynę od której się odbiłam i upadłam na podłogę po czym zachichotała i zamknęła za sobą drzwi.
______________________
No cóż. Przepraszam, że musicie tak długo czekać na nowe rozdziały, ale mam sporo nauki. Na szczęście konkursy się już skończyły, więc być może, że następny rozdział szybciej się pojawi ^^ 
Czytasz - Komentujesz 

niedziela, 23 listopada 2014

Rozdział 10



Ten rozdział jest przeznaczony dla osób w wieku +18 lat. W innym wypadku czytacie to na swoją odpowiedzialność.

Niall złapał mnie za rękę i nie mówiąc ani słowa ruszył przed siebie. Zatrzymaliśmy się przed niewielkim domkiem letniskowym, których aż się roi na plażach, ten niczym się nie różnił od reszty. Rozglądnęłam się po okolicy gdy blondyn otwierał drzwi. Na przeciwko drewnianego budynku szumiało morze, fale co chwilę oblewały piasek, kilka mew skrzeczało blisko wody.
- Zapraszam. – powiedział chłopak wchodząc w głąb pomieszczenia.
Zmieszana weszłam do domku i ku mojemu zdziwieniu nie wyglądał on tak jak go sobie wyobrażałam. Pomieszczenie było całkiem duże, po prawej stronie zauważyłam niewielkie łóżko, nad nim wisiała półka pełna fotografii Niall’a jak przypuszczam z jego przyjaciółmi zaś po lewej stała mała lodówka obok której zajmowała miejsce szafka kuchenna. Niall odchrząknął. Spojrzałam na niego, stał na środku pokoju wskazując, że mogę usiąść na krzesło stojące przy elegancko nakrytym stole, na nim znajdowała się butelka szampana w wiaderku z lodem i przeróżne pyszności. Uśmiechnęłam się i poprawiłam włosy, które opadły mi na czoło po czym zajęłam miejsce przy stoliku, blondyn zrobił to samo po czym otworzył butelkę z alkoholem i napełnił kieliszki.
- Może to nie ekskluzywna restauracja, ale chyba o niczym nie zapomniałem. – uśmiechnął się i podniósł kieliszek – Za nas?
W odpowiedzi pokiwałam głową i skosztowałam szampana. Drugi raz w życiu piłam alkohol. Poczułam bąbelki w nosie, co było niezbyt przyjemne.
- Coś się stało? Nie podoba ci się? – zapytał chłopak chwytając moją dłoń spoczywającą na stoliku.
- Nie o to chodzi... ale pierwszy raz czuję, że komuś na mnie zależy i przyznam, ze to całkiem przyjemne uczucie. – przygryzłam wargę.
- To jeszcze nie wszystko skarbie. – zapewnił mnie Niall podając salaterkę z lodami.
Jego nonszalancki uśmiech sprawił, że poczułam dreszcze na całym ciele. Nie wiem jak to robił, ale tylko on mógł tak szybko wywołać na mojej twarzy uśmiech.
Kiedy blondyn skończył swoją porcję lodów złożył na moich ustach pocałunek i wstał od stołu chwytając gitarę stojącą w kącie i w tym samym czasie siadając na łóżku. Jego dłonie zaczęły subtelnie poruszać strunami, a jego oczy momentalnie przybrały barwę wody morskiej, która obijała się o brzegi plaży. Starałam się nie patrzeć na niego, więc cały czas mój wzrok był skierowany w podłogę.

„Your hand fits in mine like it's made just for me
But bear this in mind it was meant to be.
And I'm joining up the dots with the freckles on your cheeks.
And it all makes sense to me.”

Spojrzałam na Niall’a. Był niezwykle spokojny, jego dłonie w dalszym ciągu poruszały strunami. Wstałam i zajęłam miejsce obok niego cały czas wsłuchując się w słowa piosenki.

„I know you've never loved the crinkles by your eyes, when you smile.
You've never loved your stomach or your thighs.
The dimples in your back at the bottom of your spine.
But I'll love them endlessly...”

Blondyn skończył grać i odłożył gitarę. Popatrzył na mnie wyśpiewując ostatnie słowo piosenki. Chciałam coś powiedzieć, ale Niall zamknął moje usta w pocałunku, jego język przedarł się pomiędzy moimi wargami. Nie protestowałam również odwzajemniając pocałunek. Chłopak wstał nakazując mi zrobić to samo. Jego dłonie powędrowały do mojego paska od spodni, który zanim się obejrzałam leżał na podłodze. Niall powoli zsunął moje spodnie i zaczął bawić się gumką od moich majtek. Przerwał pocałunek na co ja przygryzłam wargę i nieco się zarumieniałam.
- Teraz sprawię, że poczujesz się dobrze. – oznajmił ściągając moje majtki i pchając na łóżko.
Jego ręce błądziły po moich udach po czym jedna znalazła swoje miejsce bardzo blisko mojego wejścia, lekko przycisnął to miejsce na co ja cicho jęknęłam. Po chwili poczułam jego palec, który bez przeszkód we mnie wszedł. Mój oddech stał się nieregularny, co kilka sekund wydobywałam z siebie ciche jęki. Nie mogłam spojrzeć na blondyna, ale mogłabym przysiąc, że się uśmiechał. Poruszał swoim palcem z wprawą co chwilę zwiększając prędkość. Dołączył do niego drugi palec drocząc się ze mną i coraz lżej nimi poruszał.
- Niall proszę. – wyszeptałam wyginając swoje plecy w łuk.
Czułam, że byłam już blisko, jego palce ponownie zwiększały prędkość, a mi robiło się coraz cieplej w dolnych partiach mojego ciała.
- Dojdź do mnie maleńka. – powiedział Niall przygryzając wargę.
Na te słowa poczułam rozlewającą się we mnie przyjemność. Bezsilnie opadłam na łóżko i spojrzałam na blondyna, który w tym momencie oblizał swoje palce po czym schylił się, jego język znalazł się w miejscu gdzie przed chwilą znajdowały się jego palce.
- Niall! Przestań! – krzyknęłam.
Chłopak dmuchnął drażniąc moją kobiecość, wstał z łóżka i spojrzał mi w oczy stojąc nade mną. Złożył namiętny pocałunek na moich ustach i pozwolił mi się ubrać nie przestając się uśmiechać.
- O mój Boże. – powiedziałam siadając na łóżko.
- Było aż tak źle? – zapytał Niall nie spuszczając ze mnie wzroku.
- To było... – zaczęłam i nie dokończyłam pesząc się i spoglądając w okno – Chyba będzie padać. – oznajmiłam patrząc w pochmurne niebo.
- Niesamowite? – uśmiechnął się zawadiacko i również popatrzył w okno. – Zostaniemy tu na noc. – powiedział poruszając ramionami.
Zagrzmiało,  fale zaczęły z coraz większą siłą obijać o brzeg, a krople deszczu gwałtownie obijały się o taflę wody.
 ____________________________________
Jak wam się podoba? To pierwszy rozdział tego typu, więc każda opinia, rada i krytyka (obiektywna) sprawi, że kolejny taki rozdział będzie lepszy :)

sobota, 15 listopada 2014

Rozdział 9

Niall usiadł na ławkę i wskazał żebym zrobiła to samo. Zaczęłam bawić się palcami i rozmyślać nad sytuacją, która miała miejsce w domu chłopaka.
- Niall? – zapytałam – Czy to co mówiła twoja mama to znaczy to, że zawiesili cię rok temu to dlatego, że emm.... – przerwałam
- Pieprzyłem się w łazience. – dokończył.
- I to nie jest dla ciebie wstydliwe? – dopytałam.
- Ale co? To, że to robiłem w kiblu czy dlatego, że mnie przyłapano?
- I to i to! – przewróciłam oczami i oparłam brodę na rękach. – Czy ty spałeś z każdą dziewczyną w szkole? – zakpiłam.
- Z większością. – odparł patrząc w niebo.
- Ja mam być następna? – zapytałam wstając z ławki i robiąc krok do przodu po czym coś mnie zatrzymało. Poczułam, że Niall złapał mnie za kurtkę. – Zostaw mnie!
- Nie masz być następna... To znaczy. Tak. Chcę cię pieprzyć, ale ty jesteś inna niż reszta dziewczyn. – wytłumaczył – Ta twoja nieśmiałość, niedostępność... to jest urocze.
Przygryzłam wargę i spojrzałam na blondyna.
- Tak, zapewne codziennie emm robisz no.. wiesz przy moich zdjęciach! – powiedziałam sarkastycznie.
- Sherlock. – rzucił posyłając mi spojrzenie, które wywołało rumieńce na moich policzkach.
- To obrzydliwe. – powiedziałam krzywiąc się przy tym wkładając dłonie do kieszeni kurtki.
-Ty tego nie robisz?! – krzyknął zdziwiony na co poruszyłam głową na boki. – Nigdy się nie masturbowałaś? – zapytał robiąc duże oczy.
- Chyba już odpowiedziałam. – odetchnęłam patrząc z wyrzutem na chłopaka. – Możemy zmienić temat? – zapytałam.
- Ta.
- Ile miałeś dziewczyn? – ponownie usiadłam obok niego patrząc mu w oczy.
- Możemy zmienić temat? – zapytał.
- Ej! Odpowiedz. – powiedziałam robiąc słodką minkę.
- W sumie licząc dziewczyny, które kochałem to przed tobą była jedna. Z resztą była jednorazowa przygoda. – wzruszył ramionami. – Teraz ty. Ile miałaś chłopaków?
- Jesteś pierwszy. – wydukałam.
- Co?
- Co w tym dziwnego? – zapytałam trącając butami liści leżące na ziemi.
- Jesteś piękna, szczupła, inteligentna... – wymieniał.
- Nie pamiętasz jak wyglądałam wcześniej? – niepewnie spojrzałam na jego twarz.
- Zawsze byłaś piękna, niezależnie od tego ile ważyłaś. – powiedział zbliżając nasze usta.
- Podlizujesz się. – stwierdziłam kończąc pocałunek.
- Jak możesz mnie osądzać? – wydął wargi i złapał moją dłoń.

****

Wróciliśmy do auta i wyjechaliśmy na autostradę.
- Wracasz do domu? – zapytałam niepewnie.
- Nie. – rzucił przyspieszając.
- To gdzie masz zamiar mieszkać?
- Może u Harry’ego, albo Liam’a. Myślę, że któryś z nich mnie przygarnie. – puścił mi oczko.
- Przepraszam, że przeze mnie pokłóciłeś się z Zayn’em. – powiedziałam cicho.
- Przez ciebie? To nie ty chciałaś go zgwałcić! – krzyknął i oparł łokieć o otwarte okno.
Reszta drogi minęła w milczeniu. Niall odwiózł mnie do domu po czym sam odjechał.

****

Weszłam do budynku i od razu skierowałam się na górę.
- Ann?! – krzyknął ojciec wychodząc na korytarz.
- Tak ojcze. – powiedziałam sarkastycznie.
- Miałaś być przed obiadem. Jest piąta!
- Odrabiałyśmy lekcję z Danielle. – wytłumaczyłam zmieszana.
- Szkoda, że mama Danielle nic o tym nie wiedziała chociaż była w tym samym domu co ty! – krzyknął widocznie poirytowany mężczyzna. – Dlaczego mnie okłamujesz? – zapytał.
- Tato ja.... – powiedziałam siadając na schodach prowadzących do mojego pokoju. – Przepraszam.
- No dobrze... więc gdzie byłaś? – zapytał.
- Na imprezie. – wytłumaczyłam wstając i wdrapując się po schodkach.
- Mam nadzieję, że dobrze się bawiłaś. Następnym razem po prostu powiedz. – powiedział ojciec odchodząc.
Oczywiście... bawiłam się zajebiście. Weszłam do pokoju zamykając za sobą drzwi. Z szafy wyciągnęłam dresy i luźną koszulkę po czym szybko się przebrałam i położyłam na łóżko trzymając w ręce komórkę i przeglądając portale społecznościowe. Niedługo Później zasnęłam. 

****

Obudziłam się dopiero rano. Całą niedzielę postanowiłam spędzić w domu, przy książkach. Musiałam nadrobić zaległości.
Około 10 zeszłam na dół i zauważyłam, ze ojca nie ma w domu. Może pojechał na jakieś spotkanie? Wyjęłam wafle ryżowe z szafki i zaczęłam je chrupać patrząc w telewizor. Po chwili usłyszałam dźwięk mojej komórki dochodzący z góry. Rzuciłam wafle na szafkę kuchenną i wbiegłam po schodach. Skoczyłam na łóżko, chwyciłam telefon i w ostatniej chwili przycisnęłam przycisk.
- Tak słucham? – zapytałam dysząc.
- Hej skarbie. – powiedział głos po drugiej stronie, który od razu poznałam po czym przygryzłam wargę.
- Hej. – odparłam machając nogami w powietrzu.
- Jak się spało? – zapytał Niall ziewając.
- Bardzo dobrze.
- Chcesz się dzisiaj spotkać?
- Mam dużo nauki. Nie dam rady dzisiaj. – wytłumaczyłam.
- Nie dobrze. – powiedział chłopak – Czyli sam muszę iść na lody czekoladowe z polewą wiśniową.
- To jest znęcanie się psychiczne! – krzyknęłam nie ukrywając oburzenia.
- W takim razie miłej nauki.
- Czekaj! O której po mnie przyjedziesz? To randka? – zapytałam myśląc w co się ubiorę.
- 16? – zaproponował. – Owszem. To randka panno Johnson.
- Będę gotowa. – powiedziałam rozłączając się i tym samym oblewając się rumieńcem.

****

Nadrobiłam połowę materiału po czym przyszedł czas aby przygotować się na spotkanie. Ubrałam czarne rurki, czarny T-shirt i zarzuciłam na niego ciemnofioletową koszulę do której dobrałam trampki. 
Chwilę po 15 ojciec wrócił do domu. Zeszłam na dół z chęcią powiadomienia go, ze wychodzę. Weszłam do kuchni.
- I jak tam nauka? - zapytał - Idziesz gdzieś? 
- Dobrze. Tak idę na rankę. - oznajmiłam opierając się o blat kuchenny. 
- To super. - powiedział bez entuzjazmu - Muszę ci coś powiedzieć, właściwie to mam dwie wiadomości.
- Słucham. - uśmiechnęłam się siadając na meblu.
- Co po pierwsze znów straciłem pracę... 
- Tato.. jakoś sobie.. - przerwałam mu.
- Daj mi dokończyć! - krzyknął nie pozwalając mi wymówić ostatniego słowa. - Wydaję książkę.
- To cudownie! - wydałam okrzyk radości i przytuliłam ojca.
- Jak widać.. nigdy nie jest za późno na spełnianie marzeń. Pamiętaj o tym. - powiedział czochrając mi włosy.
- Tato. Muszę znowu je układać. - powiedziałam głaszcząc włosy.
- Ten chłopak to szczęściarz. Każdy powinien mu zazdrościć takiego skarbu. - pocałował mnie w czoło.
- Dziękuję tato. - powiedziałam wychodząc z pomieszczenia.

 ****
Miałam jeszcze trochę czasu. poszłam na górę i zaplotłam włosy w warkocz, wyjęłam z szafy kurtkę i za kilka minut stałam już przed domem oczekując przyjazdu Niall'a.
- Cześć kochanie. - powitał mnie chłopak wychodząc z samochodu i obdarzając mnie namiętnym pocałunkiem. 
- Hej. 
Otworzył drzwi od strony pasażera i pozwolił mi wsiąść do auta.
- I jak? Mieszkasz u Harry'ego? - zapytałam zapinając pas.
- Tak, jego rodzice od razu się zgodzili. - powiedział odpalając auto.
- To dobrze. - uśmiechnęłam się. 
Po jakimś czasie Niall zaparkował w nieznanym mi miejscu. Wysiedliśmy z samochodu.
- Nie mieliśmy iść na lody? - zapytałam niepewnie.
- Idziemy. - odparł blondyn zbliżając się do mnie i pozostawiając między nami zaledwie kilku milimetrową odległość - Nie powiedziałem gdzie dokładnie. - dokończył składając pocałunek na moich ustach.
____________________
No i jak się podoba? ;D Przepraszam, że dzisiaj ale problemy techniczne (które jeszcze widać! Nie wiem co się stało.... próbowałam wszystkiego w efekcie przepisywałam na bloggera cały rozdział) sprawiły, że wczoraj nie mogłam dodać rozdziału -,- 
Więc przepraszam, nie wiem kiedy będzie następny, ale nie pojawi się szybko ;c 
Dziękuję za czytanie.
Czytasz - Komentujesz

wtorek, 11 listopada 2014

Rozdział 8



Byłam bardzo zmęczona, ale pomimo to zasypianie było dla mnie torturą. Za dużo się dzisiaj wydarzyło, w mojej głowie przewijały się różne scenariusze. Co by było gdyby nie Niall? Otuliłam się kołdrą i wtuliłam głowę w poduszkę po czym zaczęłam cicho łkać.
- Ann? – zerwałam się patrząc w drzwi. Było ciemno więc zaświeciłam lampkę stojącą na szafce nocnej i spojrzałam na blondyna stojącego w drzwiach. – Wszystko w porządku?
- Tak. – powiedziałam wycierając łzy spływające mi po policzkach.
Śledziłam go wzrokiem kiedy zbliżał się do mnie. Podszedł do łóżka i usiadł na nim, ruchem ręki wskazując abym się przytuliłam na co od razu przystałam i oparłam się o jego nagi tors, co sprawiło że wreszcie czułam się bezpiecznie. Moje powieki z każdą chwilą stawały się coraz cięższe, a ja pogrążyłam się w błogim śnie.

****

Obudziły mnie promienie słoneczne wpadające do pokoju przez niezasłonięte okna. Przetarłam oczy rękami i szybko się podniosłam poszukując wzrokiem Niall’a. Nie było go w pokoju. Wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w moje ciuchy i związałam włosy w luźnego koka. Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół.
- Niall? - zapytałam patrząc w głąb pomieszczenia.
- Cześć Ann. – powiedział chłopak patrząc na mnie zmieszany.
Zrobiłam krok do przodu, zauważyłam kobietę i mężczyznę siedzących prze stole, którzy jak przypuszczałam byli jego rodzicami.
- Dzień dobry. – powitała mnie jasnowłosa kobieta – Dobrze ci się spało?
- Dzień dobry... tak. Dziękuję. – powiedziałam niepewnie.
- Czyli nic się nie wydarzyło? – zapytała.
- Mamo! Daj spokój! – krzyczał Niall.
- Niall. Jakbym nie wiedziała do czego jesteś zdolny. Już raz cię zawiesili za to co robiłeś w szkolnej łazience. Mam wielką nadzieję, że to się nie powtórzy. – wytłumaczyła kobieta.
- Serio?!  Tato? – blondyn spojrzał na mężczyznę siedzącego obok na co on jedynie poruszył ramionami. – Jak tam twoja kochanka? – zapytał wreszcie.
Zrobiłam duże oczy i patrzyłam na reakcję mężczyzny.
- O czym mówisz? - zmieszał się facet.
- Czyli co? Jest więcej niż jedna?  – zakpił Niall po czym złapał moją rękę i poprowadził mnie do wyjścia.
- Co? Co się właściwie stało? – zapytałam patrząc jak blondyn trzaska drzwiami.
- Matka mnie podejrzewa o seks w swoim pieprzonym domu! Ale swojego męża, który ją zdradza na prawo i lewo uważa za świętego. Wiedziałem, że zawsze mogę liczyć na moich rodziców! – krzyknął wychodząc za bramkę.
Szliśmy wzdłuż chodnika w kompletnej ciszy. Skręciliśmy w nieznaną mi uliczkę.
- Gdzie idziemy? – zapytałam niepewnie.
- Po samochód. – odparł chłopak.

Resztę drogi się nie odzywałam. Patrzyłam pod nogi i starałam się nie myśleć o wczorajszej sytuacji. Po jakimś czasie dotarliśmy do domu Harry’ego. Niall podszedł do czarnego, sportowego samochodu i otworzył drzwi. Po chwili byliśmy już w aucie.
- Czekaj. Gdzie jedziemy?  - zapytałam. 
Niall zbliżył się do mnie i złożył pocałunek na moich ustach.
- Przed siebie. – odparł wymuszając uśmiech.
- Ale.... – zaczęłam.
- Ufasz  mi? – zapytał – Do niedawna ufałaś mi bezgranicznie. Pamiętasz?
- Tak. Ufam ci. – powiedziałam i zaczęłam wpatrywać w krajobraz za oknem.
- A więc jedziemy przed siebie. – powiedział – Więcej nie musisz wiedzieć.

 ****

Po około godzinie Niall zatrzymał się i otworzył drzwi. Z kieszeni wyjął paczkę papierosów, wyciągnął jednego i włożył go do ust od razu go zapalając po czym otworzył drzwi ze strony pasażera tym samym pozwalając mi wyjść z auta. Rozglądnęłam się. Byliśmy w lesie, jedynym dźwiękiem który słyszałam był śpiew ptaków. Podeszłam do blondyna i wpatrywałam się jak wydmuchuje dym papierosowy.
- Chcesz? – zapytał podając mi paczkę.
- Jasne. – wyciągnęłam jednego i włożyłam go do ust czekając aż Niall go podpali.
Szczerze mówiąc nigdy wcześniej tego nie robiłam, więc starałam się wyglądać jak najbardziej naturalnie i przede wszystkim nie zakrztusić się dymem. Po tym jak oboje skończyliśmy palić Niall złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
 - Jak się czujesz? – zapytał tonem, który sprawił, że miałam ciarki na całym ciele.
- Ok. – odparłam przygryzając wargę.
- Robisz to tak seksownie. – powiedział i przytwierdził mnie do maski samochodu zbliżając nasze usta.
Jego język przedarł się pomiędzy moimi zębami i zaczął walkę z moim. Jedna z jego rąk spoczywała na moim policzku, druga przytrzymywała moje plecy cały czas zniżając miejsce położenia. Robiło się gorąco. Kiedy jego dłoń znajdowała się już na moim pośladku wzdrygnęłam się tym samym kończąc piękną chwilę.
- Przepraszam. – powiedziałam.
- Nic się nie stało. – odparł zgarniając włosy z mojego czoła i całując mnie w nos.
Zachichotałam.
-Chodź.
Niall odszedł kilka metrów do przodu pokazując, żebym szła za nim. Po chwili udało mi się go dogonić. Cały czas podziwiałam drzewa, które o tej porze roku jak zawsze mieniły się pięknymi kolorami. Szliśmy jeszcze kilka minut, zauważyłam ławkę, która kryła się za drzewami.
- Niech zgadnę. To twoje ulubione miejsce? – powiedziałam śmiejąc się cicho.
- Owszem. Nie każdy ma tutaj wstęp. – wytłumaczył.
- No tak. Przecież to tylko twoje. – zakpiłam.
- Masz rację tylko moje... dokładnie tak jak ty. – zarumieniłam się i zmniejszyłam odległość pomiędzy nami tym samym zachęcając Niall’a, żeby mnie przytulił.
_____________________
Przepraszam, że taki krótki rozdział, ale dopadł mnie częściowy brak weny. :/ 
Bardzo proszę o komentarze, one mnie motywują, żeby dalej pisać. Przy ostatnim rozdziale było ich niewiele, więc mam nadzieję, że tutaj będzie ich więcej ^^ 
Miłego Dnia!
Kolejny rozdział (mam nadzieję) pojawi się najpóźniej w sobotę :)