Leżałam na łóżku ze słuchawkami w uszach, muzyka otulała
wszystkie moje zmysły, a ja wreszcie poczułam, że może być lepiej. Ojciec
jeszcze nic nie mówił na temat porannej rozmowy z Martą, albo mu nie
powiedziała, albo on czeka na odpowiedni moment...
- Zejdziesz na kolację skarbie? – krzyknął mężczyzna.
Zerwałam się z łóżka, ściągając słuchawki i zbiegłam na dół.
- Cześć tato! Jak w pracy? – zapytałam wąchając wyśmienite
zapachy – Gdzie Marta i Rachel? – dodałam mimowolnie.
- No właśnie... siadaj. – powiedział ostrym tonem.
Dostosowałam się do poleceń i zajęłam miejsce po lewej
stronie stołu. Wiedziałam oczywiście co będzie tematem dyskusji więc udało mi
się zauważyć, że moje palce są cholernie interesujące.
- Co się stało dzisiaj rano? – zapytał ojciec siadając po
drugiej stronie i patrząc mi w twarz – Spójrz na mnie i mi wytłumacz.
- Po co? – zapytałam.
- Jak „Po co?” chcę usłyszeć twoją wersję. – odparł zniesmaczony.
- Po co? Po cholerę ci to skoro i tak uwierzysz tylko tej
podłej suce! – wykrzyczałam mu w twarz po czym chwyciłam buty i wybiegłam przed
dom.
- Ann! Stój! – głos cichł wraz z moimi oddalającymi się
krokami.
Nie wrócę tam
teraz.... może Danielle będzie w domu. Ruszyłam szybkim tempem w stronę
domu przyjaciółki, a tym samym w stronę zachodzącego słońca. Hmm... jakież to
romantyczne, nieprawdaż? Byłam na miejscu, poprawiłam włosy i zapukałam do
drzwi.
- Witaj skarbie! – powitała mnie mama Danielle –Czego potrzebujesz?
- Jest... Danielle? – zapytałam.
- Niestety, właśnie poszła do szpitala, ciocia się źle
czuje, a one są bardzo ze sobą związane. Ale mogłabyś poczekać... – przerwała –
Ty płakałaś? Co się stało? – dodała pospiesznie z przejęciem.
- Nie, nic. Do zobaczenia pani Peazer. – powiedziałam odchodząc
powoli.
Nie wiedziałam gdzie idę... dokąd zmierzam. Zrobiło się tak
cholernie zimno. Skrzyżowałam ręce na piersiach i usiadłam pomiędzy dwoma
domami, które oddzielała ulica. Chodnik był jeszcze lekko nagrzany od słońca.
Zamknęłam oczy i zaczęłam rozmyślać co teraz. Wyjęłam komórkę i napisałam sms-a
do niego..
****
Poczułam czyjąś obecność. Rozglądałam się w około, ale
nikogo nie dostrzegłam. Bałam się. Przyspieszyłam kroku.
- Cześć słoneczko. Nie boisz się sama chodzić o tej godzinie? W
Londynie czyha na takie, piękne dziewczyny wiele niebezpieczeństw, dam Ci... 5
sekund na ucieczkę. – powiedział, starszy mężczyzna z zachrypniętym głosem
wynurzając się zza krzaków.
- Odwal się! – rzuciłam, zrobił dwa kroki do przodu, ja
cofnęłam się i poczułam czyjąś rękę na ramieniu.
Facet przede mną przełknął ślinę, również się wycofał.
Byłam przerażona, bałam się spojrzeć do tyłu.
- Nie słyszałeś? Spierdalaj! – krzyknął chłopak stojący za
mną. Znałam ten głos...
Mężczyzna znowu zanurzył się w krzaki, a ja odważyłam
spojrzeć na mojego wybawiciela.
- Niall? Co ty tutaj..? – zapytałam cicho.
- Przechodziłem... Co ci kurwa odwaliło? Mógł cię zgwałcić!
Jeszcze chwila i mogłaś być martwa! – krzykną, a ja poczułam się jak niesforne
dziecko, które nie posłuchało rodziców.
- Ja... – zaczęłam.
- Nie tłumacz się. Chodź. – złapał mój nadgarstek i
pociągnął mnie wzdłuż ulicy.
Usiłowałam się wyrwać, ale jego dłoń była tak mocno
zaciśnięta na mojej ręce, że nie byłam w stanie.
- Gdzie idziemy? – zapytałam, czułam jak szybko uderzało mi
serce.
Nie odpowiedział. Po pięciu minutach staliśmy przed
gigantycznym domem. Był piękny, ogrodzony czarnym, metalowym płotem i obrośnięty wokół drzewami. Widać było, że nie jest nowy, ale wyjątkowo luksusowy. Niall
otworzył furtkę i wskazał ręką, abym weszła do ogrodu. Poprowadził mnie do
drzwi, odchylił je i zauważył niepewność na mojej twarzy.
- Nikogo nie ma. – wytłumaczył, po czym wszedł do środka i
tym samym pociągnął mnie za sobą.
Czułam się głupio. Jak mogłam pozwolić się tam zaciągnąć?
- Siadaj. – powiedział wskazując dłonią wielką, białą
kanapę.
Usiadłam i zaczęłam rozglądać się po domu, zatrzymując wzrok
na zdjęciach rodzinnych. Mój ojciec po śmierci mamy wszystkie wyrzucił... nawet
nie zapytał mnie o zdanie.
Niall przyszedł podając mi szklankę z napojem.
- To twój tato? – zapytałam wskazując na portret.
- Ta. – powiedział biorąc łyka ze szklanki.
- Jesteś do niego bardzo podobny. – powiedziałam robiąc to
samo.
- Gówno prawda. Mój ojciec jest najgorszym chujem jaki
istnieje. – mówił zaciskając pięści.
Zrobiłam duże oczy, ale postanowiłam, że nie będę się
zagłębiać w historię jego rodziny.
- Ja.. muszę już iść. – rzuciłam wstając z kanapy.
- Ann. Chcesz tak szybko wrócić do domu, po tym jak zwiałaś?
– zapytał.
- Może i nie chcę, ale tym bardziej głupio się czuję spędzając
czas tutaj... z tobą. – odparłam – Poczekaj... skąd wiesz, że uciekłam?
- Nie wyglądało jakbyś wyszła na spacer. – powiedział blondyn
kierując się w stronę schodów. – Chodź. – dodał.
****
Na górze było równie pięknie, wszystko było urządzone bardzo stylowo. Brązowa, drewniana podłoga idealnie komponowała się z jasno kremowymi ścianami. Po dwóch stronach korytarza co jakiś czas dostrzegałam lampki na ścianie. Niall otworzył ostatnie drzwi po prawej stronie. Podeszłam do niego i zaglądnęłam do pokoju.
- Kurwa... - wyszeptałam.
- Coś nie tak? - zapytał - Możesz tu dzisiaj nocować. - powiedział po czym odwrócił się do drzwi po drugiej stronie.
- Niall? - spojrzał na mnie - Nie wiem dlaczego to robisz... ale dziękuję. - Powiedziałam niemal szeptem. Czułam, że się uśmiechnął.
_______________________________
Zapraszam do oglądania Trailera -> https://www.youtube.com/watch?v=0pHa6thX5rQ.
Proszę o komentarze! :)
kiedy bedzie kolejna część
OdpowiedzUsuńZależy od czytelników, ale myslę, zę najpóźniej we wtorek :)
UsuńŚwietny, czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, będzie koło 18 :)
UsuńSuuppeer <3
OdpowiedzUsuńRooozdziaał super! Styl pisania *-* czekam.. <3 /Zuzaa G.
OdpowiedzUsuń