niedziela, 9 listopada 2014

Rozdział 7

Dedykuję ten rozdział mojej kochanej przyjaciółce :* Wybacz, ze nie jest to rozdział +18, ale jak poradziłaś starałam się ująć to bardziej... no wiesz ciekawie ;D 
Miłego czytania i proszę o komentarze :)




Nareszcie nadeszła sobota. Wstałam o 8 i od razu zaczęłam przygotowania do imprezy. „Generalne porządki” zajęły mi sporo czasu i zanim się obejrzałam była już godzina 13. Uświadomiłam sobie, że od rana nic nie jadłam.
Zeszłam na dół i usłyszałam rozmowę przez telefon mojego ojca.
- Ona naprawdę się stara. Może to przeze mnie. – tłumaczył – A czy mogłaby to poprawić? ..... Tak, tak wiem. Dziękuję, do usłyszenia.
Mężczyzna odłożył komórkę, usiadł i schował twarz w dłoniach opierając się łokciami o stół.
- Tato? Co się stało? – zapytałam wchodząc do pomieszczenia.
- Kochanie. Twoja wychowawczyni dzwoniła. - spojrzał na mnie i widziałam łzy w jego oczach.
- Tak, iiiii?
- Podobno bardzo spadłaś. Twoje oceny z 5 i 4 zmieniły się w 3 i 2. – wymamrotał – To moja wina? Pewnie nie mogłaś się uczyć bo martwiłaś się o to co będziemy jeść. Zawiodłem cię.
- Tato! Nie... to nie prawda! – krzyknęłam, czułam się jakbym karciła niegrzeczne dziecko – Nie płacz. To nie twoja wina tylko moja.
- Anne. Usiądź. – powiedział wskazując mi krzesło – Ostatnio prawie nie przebywasz w domu. Zaczynam się martwić. To  jakiś chłopak? Ten Horan?
- Nie... po prostu Danielle ma teraz ciężki okres i potrzebuję mnie bardziej niż wcześniej. – wyjąkałam, czułam się podle tak okłamując ojca.
- Na pewno wszystko w porządku? – dopytał.
- Tak. – odparłam podchodząc do szafki kuchennej i wyciągnęłam z niej płatki.
- Idziesz gdzieś dzisiaj?
- Ymhym... – wymruczałam przeżuwając śniadanie.
- Gdzie? – patrzył jak jem, co sprawiało, że czułam się niezbyt komfortowo.
- Emmm... idę z Dani na zakupy. Potem będę u niej nocować. – rzuciłam wkładając miskę do zmywarki.
- Potrzebujesz pieniędzy? – zapytał.
- Może tylko na taksówkę, Danielle ostatnio troszkę poturbowała swoje auto, jej mama powiedziała, że swojego jej nie pożyczy. – powiedziałam i przyglądałam się jak ojciec wyjmuje z portfela 20£, które od razu chwyciłam i podziękowałam mu całusem w policzek.
Wbiegłam na górę i kontynuowałam przygotowania.

****

O godzinie 17 byłam już gotowa, wsunęłam stopy do butów i naciągnęłam sukienkę tak, żeby zakrywała mi ¾ ud. Na sukienkę narzuciłam kurtkę i zeszłam na dół uważając, żeby ojciec nie przyuważył mojego stroju. Prawdopodobnie skutkowałoby to zbędnymi pytaniami, na które nie miałam najmniejszej ochoty. Powoli otworzyłam drzwi i równie powoli je zamknęłam. Wychodząc za ogrodzenie od razu skierowałam się w umówione miejsce. Niall miał tam być za 10 minut, więc cierpliwie czekałam.

****

Po niecałych 5 minutach podjechał czarny samochód. Blondyn z dobrze mi znanym uśmiechem wyszedł z auta i przywitał mnie namiętnym pocałunkiem, po czym złapał mnie za rękę i zaprowadził na miejsce pasażera.
- Dzięki. – powiedziałam zmieszana.
- Nie ma za co. A więc kurs na największą imprezę wszech czasów! – krzyknął odpalając samochód.
Zaśmiałam się. Podczas drogi Niall próbował mi mniej więcej  zobrazować dom Harry’ego. Jeżeli ten dom wygląda tak jak go sobie wyobraziłam to nie będę chciała z niego wyjść.
- A jego rodzice? – zapytałam.
- Co weekend jeżdżą na mini wakacje. Jego starzy śpią na kasie. – powiedział – Jesteśmy już na miejscu.
Wjechał na gigantyczną posiadłość i zaparkował samochód na mini parkingu.
- Ja pierdole. – wydukałam patrząc przez szybę.
Nawet się nie zorientowałam kiedy Niall wyszedł z samochodu i znalazł się po drugiej stronie drzwi. Odpięłam pas, a on je otworzył podając mi rękę. Potknęłam się o kamień leżący na ziemi tym samym prawie o nią uderzając. Uratował mnie refleks chłopaka stojącego obok.
- Uważaj księżniczko. – puścił mi oczko na co się zarumieniłam.
Dałam się poprowadzić do środka. Dom był wielki. miał dwa piętra, nie licząc strychu, wyglądał na dobrze zabezpieczony. Alarmy i te sprawy i równocześnie bardzooo drogi. Po drodze Niall poinformował mnie, że po drugiej stronie znajduje się basen. Na podwórku było słychać bardzo głośną muzykę, kilka osób już nieźle podpitych chodziło przed domem i śpiewało tym samym prawie się nie przewracając. Weszliśmy do środka i jakimś cudem udało nam się przecisnąć do jak mi się wydaje salonu. Usiedliśmy na kanapie obok Harry’ego, Liam’a i Zayn’a.
- Louis gdzie?! – zapytał Niall przekrzykując tłum.
- Poszedł na górę z Eleanor. – odpowiedział Liam tym samym poruszając brwiami.
Razem z Niallem wybuchliśmy śmiechem.
- Chcesz coś do picia? – zapytał stając z kanapy.
- Tak. – odparłam.
- Jakieś specjalne życzenie? – zaśmiał się.
- Obojętne. – rzuciłam i zaczęłam rozmowę z Harrym

*Niall*
Przeciskając się pomiędzy ludźmi wreszcie udało mi się dostać do kuchni. Z szafki wyjąłem dwie szklanki i opłukałem je pod kranem. Pomieszałem wódkę z colą i wrzuciłem do szklanek lód.
- Cześć skarbie. – powiedziała niezbyt trzeźwa dziewczyna siadając na blacie kuchennym – Jesteś sam?
- Spieprzaj. – rzuciłem odchodząc od alkoholu i kierując się w stronę salonu. Na kanapie siedział tylko Harry i Liam.
- Gdzie Ann? – zapytałem.
- Poszła tańczyć z Zaynem. – odparł Harry.

*Anne*
Zayn wlokąc mnie na górę nie zauważył, że cały czas moja komórka znajdowała się w mojej dłoni. Pierwszym numerem , który przyszedł mi na myśl był numer do osoby, która nigdy mnie nie zawiodła, osoby której jako jedynej ufałam ponad życie. Czarnowłosy chłopak mimo moich starań nie miał żadnych problemów, aby w dalszym ciągu prowadzić mnie wzdłuż korytarza.
- Pomocy! – krzyknęłam po czym poczułam rękę zasłaniającą mi twarz, która stała się ofiarą moich zębów.
- Suka.. – rzucił Zayn pchając mnie do pomieszczenia.
Cofałam się bardzo powoli do tyłu co sprawiało, że na twarzy Zayn’a pojawił się uśmiech. Duża łazienka. Dlaczego to nie mógł być jakiś zwykły pokój? Miałabym się czym obronić.
- Wiesz skarbie... może się trochę zabawimy? – zapytał szybko się do mnie zbliżając i kierując swoją rękę na moje udo – Co ty na to?
- Kompletnie cię popierdoliło. – wyszeptałam w tej samej chwili stając mu na stopie.
- Kurwa! – krzyknął – O nie...
Pomimo moich próśb i wszelkich starań zdarł ze mnie sukienkę i zaczął błądzić rękami po moim ciele co chwile całując mi szyję. Wierzgałam się, ale najwidoczniej jemu to nie przeszkadzało. Co kilka sekund z mojego gardła wyrywał się krzyk na co on nie reagował. Jedna z rąk spoczywała na mojej tali, drugą powoli zakradał się pod mój stanik.
- Zostaw mnie! Proszę! – krzyczałam próbując zabrać jego ręce.
- I tak ci nikt nie pomoże. – zaśmiał się łapiąc mój pośladek i ściskając go lekko – Pora zacząć zabawę.

*Niall*
Niepokoiło mnie to, że nie było jej już tak długo. Wypiłem już swój napój, odłożyłem szklankę i stwierdziłem, że lepiej będzie jeśli pójdę jej szukać. W tym samym czasie poczułem wibracje w tylnej kieszeni spodni.

Nie czułem, że to najlepszy pomysł, żeby Ann dowiedziała się, że to ze mną pisze od trzech lat, ale nie myślałem o tym. Przepychałem się pomiędzy ludźmi słysząc chwilami przekleństwa rzucane pod moim adresem. Na dole jej nie było. Wbiegłem po schodach i zacząłem otwierać każde pomieszczenie często natrafiając na obściskujące się pary. Została tylko łazienka. Otworzyłem drzwi niemal wyrywając je z zawiasów.
- Przestań! Pomocy! - krzyczała.
Zayn popatrzył przez ramię na mnie. Anne cała zapłakana stała w samej bieliźnie. Jego ręce błądziły po jej ciele. Jego rozporek był rozsunięty.
- Ty skurwielu. Ufałem ci! - nie potrafiłem się opanować.
Złapałem Zayn’a za ramiona i wywaliłem na płytki po czym zacząłem okładać go pięściami dopóki nie stracił przytomności. Krew spływała mu cienkim strumieniem po twarzy z rozwalonej brwi.

*Anne*
Stałam tak przerażona w samej bieliźnie. Bałam się. Gdy Niall uderzał Zayn’a ja przymykałam oczy. Nie chciałam tego oglądać. Usłyszałam jak wstał i podszedł do mnie.
- Już dobrze... – wyszeptał mi do ucha.
- Zostaw mnie. – powiedziałam odpychając go od siebie.
Chwyciłam sukienkę leżącą na podłodze i założyłam ją na siebie po czym wybiegłam z łazienki. Słyszałam jak mnie woła, ale nie byłem w stanie się zatrzymać. Troszkę zwolniłam i wyszłam z domu Harry’ego. Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer powoli kierując się za ogrodzenie. Taksówka była w drodze, usiadłam na chodniku i wycierałam rozmazany makijaż mokrymi chusteczkami. Usłyszałam kroki, gwałtownie wstałam i zbadałam sytuację. To był Niall. Stał na podjeździe i patrzył mi w oczy. Powoli podszedł i przytulił mnie. Nie miałam siły się sprzeciwiać, więc położyłam głowę na jego torsie.
- Nie możesz wrócić tak do domu. – powiedział.
Nie odzywałam się, nadal się bałam. Taksówka podjechała pod dom Harry’ego, a ja wyrwałam się z objęć chłopaka, który wyprzedził mnie i powiedział coś do taksówkarza, na co on pokiwał głową. Niall otworzył drzwi i ruchem ręki pokazał mi, żebym wsiadała. Usiadł koło mnie.

****

Za kilka minut byliśmy  już pod domem Niall’a. W mojej głowie przekomarzała się burza myśli.
- Niall? – zapytałam cicho pozwalając mu pomóc wyjść mi z taksówki.
Blondyn zapłacił taksówkarzowi, po czym podszedł do mnie.
- Już wszystko w porządku. – widziałam na jego twarzy strach, może to był strach, że za chwilę ucieknę. Owszem byłam zdruzgotana, ale tylko w jego towarzystwie czułam się bezpiecznie.
- Ja nie wierzę. To z tobą pisałam całe trzy lata?! – krzyknęłam wycierając łzy płynące mi po policzkach.
Nie odpowiadał, zamiast tego wziął mnie w swoje objęcia i pocałował w policzek. Złapał moją rękę i poprowadził do domu po czym dał mi swoją koszulkę i wskazał pokój w którym mogłam spać. Byłam na niego tak cholernie zła, ale równocześnie cieszyłam się, że to on był tym tajemniczym chłopakiem po drugiej stronie ekranu telefonu.

4 komentarze:

  1. Cudny imagin. , czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  2. Totalnie mnie zaskoczyłaś! Nie spodziewałam się tego po Zaynie . Czekam na 8! Jestem ciekawa co będzie dalej z Niallem i An gdy się dowiedziała że to on ; ) Dzięki że powiadamiasz mnie na asku ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję wszystkim :* Rozdział być może pojawi się dzisiaj wieczorem :D

    OdpowiedzUsuń