sobota, 1 listopada 2014

Rozdział 4



Usiadłam na krześle i przysunęłam się do laptopa stojącego na biurku. Włączyłam go i od razu zalogowałam się na swoje konto na facebooku. 3 wiadomości na chacie nieco mnie zdziwiły. Kliknęłam na dymek, który od razu przeniósł mnie do moich wiadomości.
„Spałaś z Horanem?” – Rachel
„Gdzie Ty się podziewasz? Czemu nie odbierasz telefonu?” – Danielle
„Możemy się spotkać?” – Niall
Zamknęłam klapkę komputera i spojrzałam na sufit. Gdzie tu jest logika? Wywalił mnie z domu, żeby teraz.... się ze mną spotkać? To chore.
Postanowiłam resztę dnia spędzić pod kocem z książką. Stwierdziłam, że jednak tak będzie dużo lepiej. Koło godziny 17 ojciec zawołał mnie na dół.
- Hej! Czemu się nie odzywasz? – spytała Dani obejmując mnie.
- Emm... potem o tym pogadamy. Ok? – odparłam prowadząc przyjaciółkę na górę.
- Co się stało? – zapytała kiedy domykała drzwi do mojego pokoju.
- Pójdziemy jutro na zakupy? Potrzebuję jakiejś fajnej bluzy. – zmieniłam temat.
- Ann! – krzyknęła.
- No już dobrze. Wczoraj zwiałam z domu i tak jakoś wyszło.. że trafiłam do Horana. Rozpieprzyłam mu półkę, a teraz on chce się spotkać. – wytłumaczyłam, rzucając poduszką tym samym kładąc się na łóżko.
- Wiesz.... kiedy Liam mnie zdradził. Obiecałam sobie, że będę cię chronić od tej całej pieprzonej piątki. Bardzo przeżywałam to rozstanie, ale chyba nie udało mi się to. – mówiła chodząc w kółko – Czyli to robiliście? – zapytała.
- Danielle! Nie! Nie pieprzyłam się z nim! Po prostu u niego spałam. Dlaczego wszyscy mnie podejrzewają?
- Już dobrze, spokojnie...– widocznie ulżyło jej, usiadła na podłodze i patrzyła się na mnie – A więc... co z jutrzejszymi zakupami? – zapytała robiąc uroczą minę.
Może to było nie w porządku z mojej strony, ale nie miałam zamiaru opowiadać Dani co się wydarzyło u Nialla.
****
Cały wieczór spędziłam razem ze słuchawkami siedząc nakryta kocem przed balkonem. Jak głupie kilka minut było w stanie wywrócić moje życie do góry nogami?
Rozmyślałam czy odpisać czarującemu blondynowi, czy wszystko po prostu olać... aż wreszcie zasnęłam.
****
Obudził mnie blask słońca, które oświetliło mój pokój. Rozejrzałam się, mój wzrok zatrzymał się na napisie nad moim łóżkiem „Wiem, że zawsze będziesz przy mnie”.
Szybko wstałam i wskoczyłam na łóżko, żeby znaleźć moją komórkę.

Dzięki za pomoc.
Łzy ponownie napłynęły mi do oczu. Nie wiedziałam co mam zrobić. Napisałam do Danielle z informacją, że o 15 będę gotowa na wypad na zakupy. Umyłam się, ubrałam i zeszłam na dół żeby zjeść śniadanie.
- Tato! Gdzie jesteś? – zapytałam zeskakując z ostatnich dwóch schodków jak to robiłam gdy byłam mała.
- W salonie. – odpowiedział mężczyzna.
- Umówiłam się dzisiaj z Danielle na zakupy. – powiedziałam wchodząc do salonu i siadając na kanapie – Tak pomyślałam, że może dostałabym kieszonkowe wcześniej? – zaproponowałam robiąc  słodkie oczy.
- Dobrze. Tylko teraz będziesz musiała dostawać jedynie połowę swojego kieszonkowego. – wytłumaczył odwracając się do mnie.
- Tato, czemu płaczesz? – zapytałam siadając mu na kolanach i ocierając jego łzy.
- Straciłem pracę, ale... – przerwał – Ja szybko coś znajdę. Nie ma się co przejmować. Ile potrzebujesz? – zapytał wyciągając portfel.
- Wiesz. Ja mam jeszcze parę groszy. Może mi wystarczy. – powiedziałam z poczuciem winy. – Będzie dobrze. – dodałam.
- Trzymaj i nie chcę słyszeć sprzeciwu. Niedługo przecież będziesz potrzebować sukienkę na bal maturalny. – powiedział dając mi 300£
- To za dużo. Wystarczy 100. – powiedziałam.
- Anne. Bierz pieniądze, należą ci się.
Chwyciłam banknoty i przytuliłam mężczyznę.
****
O 15 usłyszałam dźwięk samochodu pod domem. Zarzuciłam kurtkę na ramiona i wybiegłam z domu. Wsiadłam do auta, witając się z przyjaciółką.
- Gdzie najpierw? – zapytała z uśmiechem.
- Nie wiem, sama wybierz. – odparłam przeglądając się w lusterku.
Po 15 minutach Dani zaparkowała blisko największej galerii w Londynie. To było miejsce gdzie mogłam zamieszkać.
Zanim cokolwiek kupiłam przeszłam jakieś 50 sklepów. Ostatecznie zdecydowałam się na ciemną, granatową bluzę, która sięgała mi do połowy uda oraz sukienkę. Krótką, czarną sukienkę. Na co dzień nie nosiłam takich ciuchów, ale stwierdziłam, że czas najwyższy.

****
Kiedy tylko wróciłam do domu usiadłam przed komputerem. 2 kolejne wiadomości od Nialla. Nie byłam w stanie odmówić jemu, tym bardziej sobie tego spotkania.

4 komentarze: